Wiele się dzieje na europejskim rynku gazu ziemnego, mamy historycznie rekordowe ceny, które zapewne będą dalej rosły.
We wrześniu b.r. ceny gazu na europejskich giełdach sięgały 50 euro za MWh. W ubiegłym roku były wielokrotnie niższe, zawierając się w przedziale 5-15 euro.
Na wstępie zauważyć trzeba, że ceny gazu w Europie często nie wynikają z kalkulacji biznesowych, tylko są często ściśle związane z polityką
Gazprom, czyli rosyjska spółka posiadająca dominującą rolę na europejskim rynku gazowym ograniczyła drastycznie dostawy błękitnego paliwa co zostało skorelowane w czasie z opróżnianiem własnych magazynów gazowych. Warto zauważyć, że spółka posiada na terenie Europy 8 magazynów o pojemności 12,3 mld m3.
Ponadto do obecnego stanu rzeczy dochodzą inne czynniki – takie jak zeszłoroczna zima czy przekierowanie dostaw LNG przez producentów na rynki azjatyckie, gdzie zapotrzebowanie na surowce energetyczne, po okresie pandemicznym stale rośnie.
W tle podejmowanych działań mamy oczywiście politykę – niedawno zakończona została budowa gazociągu Nord Stream 2 łączącego bezpośrednio Rosję z Niemcami po dnie Bałtyku. Do dnia dzisiejszego gaz nim nie popłynął. Windowanie ceny surowca jest dzisiaj elementem polityki rosyjskiej, a dokładniej rzecz ujmując szantażu energetycznego wobec krajów europejskich, którego celem jest realizacja własnej polityki, tj uzależnienia państw od dostaw własnego surowca. Tej polityki w przeszłości doświadczały już państwa Europy Środkowowschodniej, które najgłośniej protestowały przeciwko budowie NS2.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz