Przez kilka ostatnich dni zbierałem informacje na temat
SKOK-ów. Temat stał się gorący w ostatnim czasie, więc starałem się dotrzeć do
źródeł informacji, aby zneutralizować oddziaływanie medialnej propagandy,
wyrobić sobie własne zdanie. Jakiś obraz sytuacji, prywatnego oglądu sprawy
posiadam, i kolejny wpis na blogu, a w zasadzie cykl wpisów, miał właśnie być
poświęcony tej problematyce. Jednak w trakcie wyszukiwania kolejnych danych
natrafiłem, w jednym z biznesowych portali na news, o upadłości spółki
powszechnie znanego i lubianego aktora, Cezarego Pazury. Z pewnych względów
postanowiłem dać pierwszeństwo temu wydarzeniu a SKOKi najwyżej poczekają dzień
lub dwa, gdyż co ma wisieć, nie utonie.
Rzeczywiście, pod datą 13 marca 2015 roku znajdujemy wpis,
iż „Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy w Warszawie, Sąd Gospodarczy, X Wydział
Gospodarczy dla spraw Upadłościowych i Naprawczych, zawiadamia, iż
postanowieniem z dnia 12 lutego 2015 r., wydanym w sprawie o sygn. X GU 114/15,
ogłosił upadłość Cezar 10 Spółki Akcyjnej z siedzibą Warszawie obejmującą
likwidację majątku dłużnika”.
Wedle danych z KRS-u akcjonariuszami Cezar 10 S.A. byli
Cezary Pazura i notowany na warszawskiej giełdzie Rubicon Partners S.A., każda
że stron dysponowała równym, 50% udziałem w kapitale akcyjnym spółki, a ten
ostatni wynosił 1 001 000 zł. Zarząd spółki składał się z dwóch osób: Cezarego
Pazury i związanego z Rubicon Partners Grzegorza Kubicy.
Jak donosi „Puls Biznesu” z 25 marca „Spółka Cezary 10,
mająca niegdyś dalekosiężne plany, nie zarobiła ani złotego, zamiast tego ma
kilka milionów złotych długów.
— Spółka wykonała zadania, dlatego jest likwidowana. Mój mąż
wycofał się z projektów producenckich, wrócił do aktorstwa — mówi Edyta Pazura,
żona i menedżerka aktora.
Jednak za to „wykonanie zadania” właściciele i zarządzający
spółką Cezar 10 nie dostaną Oscara.
— Spółka jest w likwidacji. Jej dwa projekty filmowe
zakończyły się niepowodzeniem. Przez lata nie przynosiła zysku — przyznaje
Jerzy Sławek, syndyk.
Te dwa projekty to „Weekend” i „Sztos 2”. Budżety obu
produkcji pochłonęły łącznie około 13 mln zł, z czego 3,5 mln zł pożyczył
Polski Instytut Sztuki Filmowej. Termin spłaty pierwszej raty — 1,5 mln zł —
upływa w maju tego roku, reszty — w marcu 2016 r.”
I tutaj docieramy do punktu, który szczególnie zwrócił moją
uwagę. Kilka dni temu, na jednej ze stacji TV, oglądałem archiwalną wypowiedź
Jerzego Stuhra jak wieloetapowy i profesjonalny jest sposób podejmowania
decyzji o przyznawaniu dotacji przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Ten
profesjonalizm miał uzasadniać, dlaczego nawet symbolicznej złotówki
dofinansowania nie otrzymał film Antoniego Krauzego „Smoleńsk”.
Z należytą uwagą będę więc śledził majowy termin spłaty
pierwszej 1,5 mln raty a także reszty kwoty, która na konto PISF-u winna wrócić
do marca 2016 roku. Zakładam, że profesjonaliści z PISF-u należycie
zabezpieczyli pożyczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz