sobota, 28 marca 2015

Spółka Pazury w upadłości

Przez kilka ostatnich dni zbierałem informacje na temat SKOK-ów. Temat stał się gorący w ostatnim czasie, więc starałem się dotrzeć do źródeł informacji, aby zneutralizować oddziaływanie medialnej propagandy, wyrobić sobie własne zdanie. Jakiś obraz sytuacji, prywatnego oglądu sprawy posiadam, i kolejny wpis na blogu, a w zasadzie cykl wpisów, miał właśnie być poświęcony tej problematyce. Jednak w trakcie wyszukiwania kolejnych danych natrafiłem, w jednym z biznesowych portali na news, o upadłości spółki powszechnie znanego i lubianego aktora, Cezarego Pazury. Z pewnych względów postanowiłem dać pierwszeństwo temu wydarzeniu a SKOKi najwyżej poczekają dzień lub dwa, gdyż co ma wisieć, nie utonie.

Rzeczywiście, pod datą 13 marca 2015 roku znajdujemy wpis, iż „Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy w Warszawie, Sąd Gospodarczy, X Wydział Gospodarczy dla spraw Upadłościowych i Naprawczych, zawiadamia, iż postanowieniem z dnia 12 lutego 2015 r., wydanym w sprawie o sygn. X GU 114/15, ogłosił upadłość Cezar 10 Spółki Akcyjnej z siedzibą Warszawie obejmującą likwidację majątku dłużnika”.
Wedle danych z KRS-u akcjonariuszami Cezar 10 S.A. byli Cezary Pazura i notowany na warszawskiej giełdzie Rubicon Partners S.A., każda że stron dysponowała równym, 50% udziałem w kapitale akcyjnym spółki, a ten ostatni wynosił 1 001 000 zł. Zarząd spółki składał się z dwóch osób: Cezarego Pazury i związanego z Rubicon Partners Grzegorza Kubicy. 

Jak donosi „Puls Biznesu” z 25 marca „Spółka Cezary 10, mająca niegdyś dalekosiężne plany, nie zarobiła ani złotego, zamiast tego ma kilka milionów złotych długów.
— Spółka wykonała zadania, dlatego jest likwidowana. Mój mąż wycofał się z projektów producenckich, wrócił do aktorstwa — mówi Edyta Pazura, żona i menedżerka aktora.
Jednak za to „wykonanie zadania” właściciele i zarządzający spółką Cezar 10 nie dostaną Oscara.
— Spółka jest w likwidacji. Jej dwa projekty filmowe zakończyły się niepowodzeniem. Przez lata nie przynosiła zysku — przyznaje Jerzy Sławek, syndyk.
Te dwa projekty to „Weekend” i „Sztos 2”. Budżety obu produkcji pochłonęły łącznie około 13 mln zł, z czego 3,5 mln zł pożyczył Polski Instytut Sztuki Filmowej. Termin spłaty pierwszej raty — 1,5 mln zł — upływa w maju tego roku, reszty — w marcu 2016 r.”

I tutaj docieramy do punktu, który szczególnie zwrócił moją uwagę. Kilka dni temu, na jednej ze stacji TV, oglądałem archiwalną wypowiedź Jerzego Stuhra jak wieloetapowy i profesjonalny jest sposób podejmowania decyzji o przyznawaniu dotacji przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Ten profesjonalizm miał uzasadniać, dlaczego nawet symbolicznej złotówki dofinansowania nie otrzymał film Antoniego Krauzego „Smoleńsk”. 

Z należytą uwagą będę więc śledził majowy termin spłaty pierwszej 1,5 mln raty a także reszty kwoty, która na konto PISF-u winna wrócić do marca 2016 roku. Zakładam, że profesjonaliści z PISF-u należycie zabezpieczyli pożyczkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz