czwartek, 21 listopada 2019

Na marginesie nowych monet kolekcjonerskich NBP

Wczoraj, 20 listopada 2019 r., Narodowy Bank Polski wprowadził do obiegu monety kolekcjonerskie tworzące zestaw „Hołd pruski, Hołd ruski”. Jak podaje folder emisyjny, „monety upamiętniające „Hołd pruski, Hołd ruski” mają być przypomnieniem matejkowskiej wizji historii, ale też ważnych wydarzeń z dziejów Polski. W twórczości Mistrza Jana motyw polskich zwycięstw nad państwami, które potem dokonały zaborów, był obecny od pierwszych, młodzieńczych jeszcze dzieł. Już w 1853 roku stworzył niewielki obraz sztalugowy „Carowie Szujscy przed Zygmuntem III”, który przypominał o klęsce Moskwy w wojnie z Polską na początku XVII wieku. (...) Jeszcze później Matejko zaplanował dwa obrazy, których wspólnym motywem było przedstawienie obcego władcy na klęczkach, w geście hołdu składanego polskiemu królowi. 

fot. nbp.pl

W roku 1882 został ukończony „Hołd pruski”, przedstawiający przysięgę lenną księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna składaną Zygmuntowi Staremu w Krakowie w 1525 roku. Dziesięć lat później Matejko zaplanował stworzenie kolejnego wielkiego malowidła historycznego, przedstawiającego hołd złożony Zygmuntowi III przez wziętego do niewoli cara moskiewskiego Wasyla Szujskiego i jego dwóch braci, co miało miejsce w Warszawie w roku 1611”.

 
fot.nbp.pl

Popularna „Wiki” cytując czasowo odległe źródła, przypomina „Hołd ruski” następująco: „Hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski odbył wjazd tryumfalny przez Krakowskie Przedmieście na Zamek Królewski, wiodąc ze sobą uwięzionych: cara rosyjskiego Wasyla IV Szujskiego, jego braci: Dymitra Szujskiego z żoną – wielką księżną Jekatieriną Grigoriewną, córką Grigorija Maluty Skuratowa i Iwana Pugowkę Szujskiego, Michaiła Szejna, niekanonicznego patriarchę moskiewskiego i całej Rusi Filareta.

Żółkiewski przedstawił ich Senatowi, podnosząc w swej przemowie zmienność szczęścia. Przed Zygmuntem III na tronie car Wasyl IV dotknął ziemi prawą ręką i ją ucałował, wódz wojsk moskiewskich Dymitr Szujski bił czołem o ziemię a Iwan Szujski uczynił to trzykrotnie”.

fot. radiomaryja.pl

Warto przypominać czasy chwały polskiego oręża, wykorzystując do tego różne możliwości. W kwietniu ub. r. w Gostyninie, m.in. z inicjatywy posła Macieja Małeckiego powstał piękny mural.


Jako mieszkańcy Rawy, musimy tutaj o jednym pamiętać. Tak w czasach Księstwa Rawskiego, jak i powstałego po inkorporacji do Korony Polskiej województwa rawskiego, Gostynin był jego integralną częścią. W konsekwencji, jedyny ruski car, który skończył żywot poza terytorium Rosji, dokonał tego w naszym województwie.


piątek, 11 października 2019

Polska Plus kontra tęczowa koalicja



Krach koncepcji zjednoczonej opozycji w wyborach do europarlamentu spowodował, iż obecnie każda z tych partii wystawiła własny kramik. Mianownik pozostał jednak ten sam: antyPiS pod flagą ruchu spółdzielczego (jakby powiedział W. Kosiniak-Kamysz i powtórzył z reguły stale za nim drepczący D. Klimczak). W liczniku widzimy pewne różnice programowe, jednak realnie oceniając, są to przesłanki drugorzędne.

Z początkiem bm. prezes NBP Adam Glapiński napisał: „Prognozy wskazują, że w kolejnych kwartałach dynamika PKB w Polsce będzie dalej się obniżać, ale stopniowo, a koniunktura w naszym kraju pozostanie dobra. Sprzyjać temu będzie nadal silny popyt konsumpcyjny, wspierany przez dobrą sytuację na rynku pracy oraz uruchomione przez rząd świadczenia społeczne. Towarzyszyć temu będzie dalszy wzrost inwestycji generowany w znacznym stopniu przez rosnące nakłady inwestycyjne polskich przedsiębiorstw. Mimo niższej prognozowanej dynamiki PKB w kolejnych latach, perspektywy polskiej gospodarki pozostają bezsprzecznie dobre. (…)
W polskiej gospodarce brak jest także jakichkolwiek symptomów występowania nierównowag wewnętrznych. Kredyt dla sektora niefinansowego rośnie od kilku kwartałów w tempie zbliżonym do wzrostu nominalnego PKB. Takie tempo wzrostu akcji kredytowej można uznać za odpowiednie, bo z jednej strony nie ogranicza ono rozwoju gospodarczego, a z drugiej nie generuje ryzyka dla stabilności finansowej".
Agencja ratingowa Moody’s oczekuje „realnego wzrostu PKB w 2019 r. na poziomie 4,4 proc. i 3,7 proc. w 2020 r. Wzrost będzie napędzany przez konsumpcję krajową, przy mocnym napływie środków UE. Zaproponowane przez rząd rozwiązania - w tym obniżenie stawki PIT oraz rozszerzenie programu wsparcia dla dzieci będzie sprzyjać wzrostowi wydatków gospodarstw domowych”. Według agencji, profil makroekonomiczny Polski wspiera bardzo mocna siła gospodarcza kraju i wysoka siła instytucjonalna.
Analitycy Banku Światowego prognozują, że „tempo wzrostu PKB w 2019 wyniesie 4,3 proc., a następnie w 2020 spowolni do 3,6 proc. i w 2021 do 3,3 proc.”. Autorzy raportu piszą, że konsumpcja gospodarstw domowych, napędzana oczekiwanym wzrostem wydatków budżetowych oraz dobrą sytuacją na rynku pracy i rosnącymi płacami, będzie nadal w Polsce rosła. "To, wraz z utrzymującym się niskim poziomem stóp procentowych i realizacją inwestycji finansowanych funduszami europejskimi, pomoże w krótkim okresie utrzymać dobre perspektywy wzrostu polskiej gospodarki”.
Ekonomiści BGK uważają, że wciąż silny popyt wewnętrzny będzie ciągnął PKB w górę. Wzrost PKB w 2020 r. szacują na 3,7 proc. Z kolei ekonomiści Raiffeisen Bank International sądzą, że wzrost PKB w 2020 r. wyniesie 3,3 proc. Jedną z niższych prognoz przedstawili analitycy mBanku, którzy prognozują wzrost PKB w 2020 r. na 3,2 proc., dostrzegając że, „krajowe czynniki wzrostu wciąż są w formie”.
Oczywiście wszyscy dostrzegają zagrożenia, te jednak z reguły mają źródła zewnętrzne, jak spowolnienie wymiany handlowej, wynikające ze znaczącego pogorszenia koniunktury u naszych najważniejszych partnerów handlowych ze strefy euro, czy celny spór pomiędzy USA i Chinami.
Nikt jednak nie kwestionuje, że na tle naszych partnerów z Unii Europejskiej, polska gospodarka pod rządami Prawa i Sprawiedliwości rozwija się nadzwyczaj dobrze.

W kończącej się kampanii wyborczej łatwo było zauważyć, że o ile propozycja Prawa i Sprawiedliwości była dość mocno skoncentrowana na sprawach gospodarczych (co w końcu dostrzegły rynki finansowe), to w propozycjach opozycji często dominowały elementy czysto ideologiczne. I takim wyborem dzisiaj dysponujemy, pomiędzy Polską Plus, czyli kontynuacją rządów Prawa i Sprawiedliwości, a priorytetami ideologicznymi proponowanymi przez szeroko rozumianą tęczową koalicję.
Rządzić trzeba umieć. Powiedzmy sobie szczerze, czy polscy nauczyciele długo by wytrzymali taki sposób opłacania składek ZUS-owskich, jaki znamy w naszym powiecie? Czy polscy pacjenci byliby zadowoleni z warunków panujących w rawskim szpitalu? A może rynki zapiałyby z zachwytu nad finansowaniem działalności w instytucjach pozabankowych? A to są przykłady niektórych skutków długoletnich i samodzielnych rządów PSL-u w naszym powiecie. Co potrafią w koalicji z PO można zobaczyć zapoznając się z poprzednim tekstem.
Nie warto eksperymentować. Wybierzmy Polskę Plus, Polskę dobrobytu. Oddajmy głos na Prawo i Sprawiedliwość. 

Wykonanie budżetu przed wyborami w cyferkach.

fot. polskieradio.pl

Z pewnością warto przybliżyć stan budżetu na koniec I pełnej kadencji rządów sprawowanych przez Prawo i Sprawiedliwość.
Po sierpniu br. deficyt budżetu wyniósł 2 mld zł, czyli 6,9 proc. tegorocznego planu. W okresie styczeń - sierpień 2019 r. dochody budżetu państwa wyniosły 262,8 mld zł i były wyższe o 19,4 mld zł w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego.
Z kolei dochody podatkowe budżetu państwa były wyższe w stosunku do okresu styczeń – sierpień 2018 r. o ok. 16,4 mld zł.

Jak podaje NBP W stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego:
• dochody z podatku VAT były wyższe o 6,6 proc. rdr (tj. ok. 7,3 mld zł),
• dochody z podatku PIT były wyższe o 12,8 proc. rdr (tj. ok. 4,8 mld zł),
• dochody z podatku CIT były wyższe o 18,1 proc. rdr (tj. ok. 4,2 mld zł),
• dochody z podatku akcyzowego i podatku od gier były na zbliżonym poziomie,
• dochody z tytułu podatku od niektórych instytucji finansowych były wyższe o 4,3 proc. rdr.

Widzimy więc, że tak dochody całkowite, jak i wyłącznie podatkowe, mają dynamikę jednoznacznie wzrostową. A sam deficyt jest nadzwyczaj niski. 

Jak to wyglądało w czasach rządów PO-PSL?
W r. 2015, czyli ostatnim pod rządami premier Kopacz, już w lutym deficyt budżetowy przekroczył 11,3 mld zł i w każdym kolejnym miesiącu był już tylko wyższy.
W r. 2014 koalicja PO-PSL byłą jeszcze szybsza, gdyż deficyt w wysokości 2,6 mld zł został osiągnięty już w styczniu. I dalej, z kolejnymi miesiącami tylko rósł, rósł i rósł i do końca roku zatrzymał się trochę poniżej 30 mld zł.
W r. 2013 również w styczniu deficyt wyniósł blisko 8,5 mld zł a do końca roku przekroczył 42 mld zł.
W r. 2012 deficyt styczniowy zbliżył się do 5,3 mld zł, a przez kolejnych jedenaście miesięcy urósł o kolejne 25 mld zł.
W r. 2011 również w styczniu deficyt sięgnął blisko 2,8 mld zł. Jednak do końca r. 2011 urocza koalicja PO-PSL dołożyła kolejne 22 mld zł.
W r. 2010 już w styczniu deficyt wynosił 4,8 mld zł a do końca roku wzrósł o kolejne blisko 40 mld zł.

Daje to pewną lekcję poglądową. Mianowicie poziom deficytu budżetowego z pierwszych ośmiu miesięcy tego roku, w czasach rządów specjalistów z koalicji PO-PSL, był osiągany z reguły już w styczniu, a jedynie w r. 2015 tym momentem był luty. Za to już w ówczesnym lutym ten deficyt był wyższy niż po całorocznych rządach Prawa i Sprawiedliwości w r. 2018. Mieli rozmach…

Jak wiemy, projekt budżetu na przyszły rok, rząd Prawa i Sprawiedliwości zakłada bez deficytu. Jako w pełni, i po raz pierwszy od 89 r., zrównoważony. Przytoczony wcześniej raport analityków mBanku wydaje się więc całkowicie uzasadniony.
W niedzielę, wrzucając kartkę do urny, dokonamy wyboru. W świetle powyższych danych, dość oczywistego. Jego dalszą konsekwencją będzie to, czy kolejnym pokoleniom w spadku zostawimy dobrobyt, czy jedynie długi.

Pieniądz nie szuka dodatkowych atrakcji. Ceni stabilność i spokój.

fot. wp.pl


W kapitalizmie nieodłącznym elementem kampanii wyborczej i prezentowanych programów partyjnych jest tzw. opinia, i w konsekwencji po wyborach, reakcja rynków. Śmiało można powiedzieć, że przynajmniej do  2015 r. pupilkiem światowej i rodzimej finansjery była PO. To jej zapowiedzi i programy cieszyły się największą akceptacją rynków, zaś programy innych partii stanowiły mniejsze lub większe ryzyko dla inwestycji. Jak sytuacja wygląda dzisiaj? Pewną odpowiedzią jest raport przygotowany przez analityków mBanku. Rozważają oni trzy scenariusze wyniku wyborczego.

W pierwszym zakładają, że samodzielną większość w parlamencie uzyska Prawo i Sprawiedliwość. Piszą: "Zgodnie z najświeższymi informacjami oznacza to uchwalenie w pierwszych tygodniach funkcjonowania nowego-starego rządu ustaw dotyczących 13. i 14. emerytury, tzw. małego ZUS i kilku innych. Należy również zakładać uchwalenie zniesienia limitu 30-krotności w podstawie składek na ubezpieczenia społeczne oraz zmian w OFE. Budżet w znowelizowanej wersji będzie prawdopodobnie z niewielkim deficytem. Scenariusz samodzielnej większości będzie pozytywnie przyjęty przez rynki (silny mandat, deficyt budżetowy pod kontrolą)"

Drugi scenariusz wyników wyborów zakłada, że Prawo i Sprawiedliwość będzie zmuszone do poszukiwania koalicjanta. Zdaniem analityków mBanku, jeżeli taki koalicjant się znajdzie, to niewiele zmieni się w zapowiadanej polityce gospodarczej, toteż reakcja rynków również będzie pozytywna. Jednak wskazują, że czas poszukiwania tego partnera PiS-u będzie dla rynków nerwowy, bowiem – jak piszą – „początkowa reakcja rynków będzie negatywna”.

Trzeci scenariusz to przegrana Prawa i Sprawiedliwości i koalicyjny rząd utworzony przez obecną opozycję. Zdaniem analityków mBanku ten wariant niesie najwięcej zagrożeń i niepewności. Jak piszą: „Dość powiedzieć, że ewentualny nowy rząd, funkcjonujący w warunkach trudnej kohabitacji z urzędującym prezydentem, stanie przed zadaniem zbudowania budżetu na przyszły rok bez szeregu kluczowych dla jego kształtu ustaw. Warto również zauważyć, że budżet z większym deficytem to wręcz zachęta do kontry ze strony polityki monetarnej, która będzie stosunkowo łatwa do uzasadnienia w przypadku podwyższonej inflacji".

Wniosek z raportu sporządzonego przez analityków mBanku jawi się prosty: jeżeli oczekujemy stabilizacji, spokojnego i przewidywalnego rozwoju gospodarki, niskich stóp procentowych, wygrać winno Prawo i Sprawiedliwość.
     
Na podstawie doniesień PAP Biznes.

piątek, 6 września 2019

Program "Rodzina 500+" na terenie Powiatu Rawskiego




Od lipca br. wsparcie będzie otrzymywało 6,8 mln dzieci w 4,4 mln rodzin.

Od początku działania programu „Rodzina 500+”, czyli od kwietnia 2016 r. do lipca br., a więc przez dwa lata i cztery miesiące, do dzieci i rodzin trafiło ok. 77 mld zł.

Natomiast od początku przyszłego roku ta kwota, tylko w ujęciu rocznym, będzie wynosić ok. 41 mld zł.

W mieście Rawa Mazowiecka, opierając się na danych GUS-u za 2017 r., 1223 rodziny dla swoich 1757 dzieci otrzymało ponad 10 mln zł.



A jak to wyglądało w pozostałych jednostkach samorządu terytorialnego z terenu powiatu rawskiego?

W drugim mieście naszego powiatu, Białej Rawskiej, 1003 rodziny dla 1622 dzieci otrzymały ponad 9,5 mln zł.

W gminie Rawa Mazowiecka 702 rodziny dla 1126 dzieci otrzymało blisko 7,4 mln zł.

W gminie Cielądz 346 rodzin dla 565 dzieci otrzymało blisko 3,4 mln zł.

W najmniejszej gminie powiatu rawskiego, Regnowie, 156 rodzin dla 273 dzieci otrzymało 1,6 mln zł.

I na koniec w gminie Sadkowice, 502 rodziny dla 869 dzieci otrzymało 5,2 mln zł.



Łącznie w całym powiecie rawskim 3932 rodziny, dla swoich 6212 dzieci, otrzymało około 38 mln zł.



Jak wielka to jest kwota?

W 2017 r., opierając się ponownie na danych GUS-u, dochody naszych miejskich i wiejskich jednostek samorządu terytorialnego wyglądały następująco:

Biała Rawska – 50 mln 

Rawa Mazowiecka – 74 mln

Cielądz – 17,5 mln

gmina Rawa Mazowiecka – 34,6 mln

Regnów – 8 mln

Sadkowice – 24 mln



Łącznie w 2017 r. do mieszkańców naszego powiatu trafiło więc blisko 20% tego, co stanowi zsumowany dochód gminnych jednostek samorządu terytorialnego. A to przecież nie jest jedyny program rządowy, na którym korzystają mieszkańcy naszego powiatu.

I trzeba dodać, że od lipca br. tych środków będzie jeszcze więcej.

Program "Rodzina" 500+ w Polsce i Rawie Mazowieckiej



W jednym ze swoich wyliczeń poświęconym wydatkom na świadczenia dla rodzin w państwach europejskich, Eurostat, czyli Europejski Urząd Statystyczny podał, że pod tym względem, na największe wsparcie swojego państwa mogą liczyć obywatele Luksemburga. Druga była Estonia a trzecie miejsce zajęła Polska.
Według Eurostatu, w Polsce świadczenia dla rodzin stanowiły 13 proc. wszystkich wydatków na świadczenia socjalne. To sporo powyżej unijnej średniej, która wynosi 9 proc.
Przypomnijmy, że jeszcze w 2015 r., czyli za rządów koalicji PO-PSL, środki na wsparcie rodzin stanowiły 1,78% PKB.
W roku 2017, czyli już za rządów Prawa i Sprawiedliwości, ta pozycja w budżecie zwiększyła się do 3,11% PKB.
Ponieważ od lipca br. świadczeniem 500+ jest już objęte każde dziecko, należy zakładać, że w roku 2020 powyższe wydatki budżetu na wsparcie rodzin będą wynosiły około 4% PKB. 


Jak to w praktyce wyglądało w Polsce?
Do końca czerwca br. wsparcie otrzymywało 3,6 mln dzieci w 2,3 mln rodzin.
Od lipca br. wsparcie będzie otrzymywało 6,8 mln dzieci w 4,4 mln rodzin.

Od początku działania programu „Rodzina 500+”, czyli od kwietnia 2016 r. do lipca br., a więc przez dwa lata i cztery miesiące, do dzieci i rodzin trafiło ok. 77 mld zł.

Natomiast od początku przyszłego roku ta kwota, tylko w ujęciu rocznym, będzie wynosić ok. 41 mld zł.

Jak to w praktyce wyglądało w Rawie?

W 2016 r. wsparcie otrzymały 1232 rodziny. Podobna liczba wystąpiła w 2017 r. Tym razem wsparcie otrzymały 1223 rodziny i było ono  przeznaczone dla 1757 dzieci. Opierając się na danych GUS-u, łącznie na 500+ w Rawie Mazowieckiej, w r. 2017 została wydatkowana kwota około 10 mln zł.

Niestety, nie ma jeszcze danych GUS-u za rok 2018, dlatego opierając się na danych medialnych można powiedzieć, że w 2018 r. wsparcie otrzymało blisko sto rodzin więcej, czyli 1320.

Oczywiście, w bieżącym roku z racji poszerzenia programu Rodzina 500+, beneficjentów tego wsparcia dla polskiej rodziny będzie jeszcze więcej i większa będzie też wydatkowana z budżetu kwota. Z pewnością, w Rawie, grubo przekraczająca 10 mln zł.

Pamiętam, że kiedy zacząłem zajmować się polityką, a było to ledwo kilka lat temu, to roczny dochód miasta Rawa Mazowiecka ledwo przekraczał 50 mln zł. I to najlepiej obrazuje z jaką skalą pomocy, nawet w naszym lokalnym rawskim przypadku, mamy do czynienia, starając się przybliżyć efekty 500+.

czwartek, 5 września 2019

Droga do II wojny światowej. Cz. 3



Przypomnijmy w skrócie główne punkty z poprzednich części:

1. Monachium nie zapewniło pokoju Europie. 10 marca 39 r. na XVIII Zjeździe partii Stalin wygłasza swój referat w którym pada zdanie: 
„Na porządku dziennym stanęła sprawa nowego podziału świata w drodze wojny”.

2. W połowie marca 39 r. Hitler podporządkowuje sobie pozostałą część Czech a na Słowacji powstaje fasadowe państwo ściśle podporządkowane Niemcom.
3. 31 marca 39 r. premier brytyjski Chamberlain jednostronnie składa Polsce gwarancje bezpieczeństwa w sytuacji, gdyby jej bezpieczeństwo było zagrożone.
4. Polska nie tylko przyjmuje propozycję, ale tydzień później minister spraw zagranicznych Beck składa wizytę w Londynie i w ten sposób powstaje wzajemne zobowiązanie Polski i Wielkiej Brytanii.
5. 17 kwietnia 39 r. sowiecki ambasador w Berlinie, Aleksiej Mierkałow, złożył w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych oświadczenie w którym czytamy: 

„Nie ma dla Rosji powodu, by nie mogła żyć z Niemcami na normalnej stopie. Poczynając od normalizacji, stosunki mogłyby stawać się coraz to lepsze”.


Józef Stalin (fot. dzieje.pl)

W cytowanym już wcześniej referacie Stalina znajduje się eksportowa wersja polityki zagranicznej prowadzonej na początku roku 1939 przez Związek Sowiecki. Jakby to powiedział Wiktor Suworow, przeznaczona głównie dla pożytecznych idiotów i „gawnojadów”, żeby dosłownie nie tłumaczyć na polski. Oto ona:

Polityka zagraniczna Związku Radzieckiego jest jasna i zrozumiała: 1. Jesteśmy zwolennikami pokoju i wzmocnienia rzeczowych stosunków ze wszystkimi krajami, stoimy i będziemy stali na tym stanowisku, o ile kraje te będą przestrzegały takich samych stosunków ze Związkiem Radzieckim, o ile nie będą one usiłowały naruszyć interesów naszego kraju.2. Jesteśmy zwolennikami pokojowych, bliskich i dobrych stosunków sąsiedzkich ze wszystkimi krajami ościennymi, posiadającymi wspólną granicę z ZSRR, stoimy i będziemy stali na tym stanowisku, o ile kraje te będą przestrzegały takich samych stosunków ze Związkiem Radzieckim, o ile nie będą usiłowały naruszyć bezpośrednio lub pośrednio interesów całości i nietykalności granic Państwa Radzieckiego. 3. Stoimy na stanowisku popierania narodów, które padły ofiarą napaści i walczą o niepodległość swej ojczyzny. 4. Nie boimy się gróźb ze strony napastników i gotowi jesteśmy odpowiedzieć podwójnym ciosem na każdy cios podżegaczy wojennych, usiłujących pogwałcić nietykalność granic radzieckich. Taka jest polityka zagraniczna Związku Radzieckiego. (Burzliwe, długotrwałe oklaski).

Ponieważ jednak nie zaliczamy się ani do kategorii „pożytecznych”, ani tych „drugich”, szukamy w tym referacie miejsc z treścią znacznie bliżej odpowiadającą „szczerym intencjom” tow. Stalina i jego kamratów. I łatwo znajdujemy.

Przypomnijmy jeszcze raz słowa Stalina z pierwszego punktu:

„Na porządku dziennym stanęła sprawa nowego podziału świata w drodze wojny”.

Ten cytat wypada wesprzeć kolejną wypowiedzią z tegoż referatu. Dodajmy tutaj, że Stalin wojnę traktuje jako fakt dziejący się i realizowany w strefach buforowych pomiędzy głównymi siłami świata:

„Wojna wytworzyła nową sytuację w stosunkach między krajami. Wniosła ona do tych stosunków atmosferę niepokoju i niepewności”.

I teraz szczególnie ważny fragment:

„Wojna, podkopując podwaliny powojennego reżymu pokojowego i obalając elementarne pojęcia o prawie międzynarodowym, postawiła pod znakiem zapytania wartość międzynarodowych umów i zobowiązań”.

Każdemu sąsiadowi Sowietów po takim oświadczeniu winna zapalić się czerwona lampa ostrzegawcza. Tym bardziej, że kolejne słowa Stalina również nie łagodzą narracji:

„ZSRR nie mógł, rzecz prosta, przejść obojętnie obok tych groźnych wypadków. Bezsprzecznie każda, nawet niewielka wojna, rozpoczęta przez napastników gdziekolwiek, w najbardziej odległym zakątku świata, stanowi niebezpieczeństwo dla krajów pokojowych. Tym większym niebezpieczeństwem jest nowa wojna imperialistyczna, która zdołała już wciągnąć w swoją orbitę przeszło pięćset milionów ludności Azji, Afryki, Europy. Ze względu na to kraj nasz, przeprowadzając nieugięcie politykę zachowania pokoju, podjął jednocześnie poważną pracę nad umocnieniem gotowości bojowej naszej Armii Czerwonej, naszej Czerwonej Floty Wojennej”.

Najbardziej syntetyczne ujęcie przemówienia Stalina z 10 marca 39 r. da się oddać w kilku zdaniach. Związek Sowiecki widzi działania wojenne w strefach buforowych.
Stalin z kamratami nie ma złudzeń, że to jedynie wstęp do wojny ostatecznej mającej za cel nowy podział świata.
W związku z powyższym, jawnie sygnalizują światu, że nie należy przeceniać wartości dotychczasowych międzynarodowych umów i zobowiązań.
A gwarantem kolejnych umów będzie bojowa gotowość Armii Czerwonej.
I w  żaden sposób tego referatu inaczej nie da się odczytać.

Wartość tej wersji w praktyce była weryfikowana począwszy od wysłania Mierkałowa 17 kwietnia 39 r., z cytowanym już wcześniej oświadczeniem, do ministerstwa spraw zagranicznych Niemiec. Następnie w trakcie negocjacji trwających aż do 23 sierpnia 39 r., które skończyły się powszechnie znanym paktem Ribbentrop-Mołotow.

Ostatnia faza rozmów, usytuowana pomiędzy 15 a 23 sierpnia 39 r. została przedstawiona w tekstach Droga do Paktu o nieagresji
.

Droga do II wojny światowej. Cz. 2


Przypomnijmy w skrócie główne punkty z poprzedniej części:
1. Monachium nie zapewniło pokoju Europie. Już w połowie marca 39 r. Hitler podporządkowuje sobie pozostałą część Czech a na Słowacji powstaje fasadowe państwo ściśle podporządkowane Niemcom.
2. 31 marca 39 r. premier brytyjski Chamberlain jednostronnie składa Polsce gwarancje bezpieczeństwa w sytuacji, gdyby jej bezpieczeństwo było zagrożone.
3. Polska nie tylko przyjmuje propozycję, ale tydzień później minister spraw zagranicznych Beck składa wizytę w Londynie i w ten sposób powstaje wzajemne zobowiązanie Polski i Wielkiej Brytanii.

Zbliżenie Polski i Wielkiej Brytanii musiało wywołać reakcje w Berlinie i Moskwie. I można sądzić, że były to reakcje całkiem różne. W Berlinie – wściekłość, w Moskwie zachodzące zmiany odczytano jako szansę włączenia się do gry.
Hitler miał całkiem inne plany krótkoterminowe i sojusz polsko-brytyjski wymagał ich zmiany. Polska stałą się realnym zagrożeniem w sytuacji, gdyby Niemcy postanowiły zaatakować zachód. Niemcy nauczeni doświadczeniem z I wojny światowej nie wyrażały skłonności do walki na dwa fronty. I doskonale to rozumiano w Moskwie.
  
17 kwietnia 39 r. sowiecki ambasador w Berlinie, Aleksiej Mierkałow, złożył w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych następujące oświadczenie:

„Polityka sowiecka była zawsze prostolinijna. Różnice ideologiczne nie miały właściwie wpływu na stosunki rosyjsko-włoskie i nie powinny okazać się przeszkodą również dla Niemiec. Rosja Sowiecka nie wykorzystywała obecnych tarć pomiędzy Niemcami a demokracjami Zachodu, ani też nie pragnie tego uczynić. Nie ma dla Rosji powodu, by nie mogła żyć z Niemcami na normalnej stopie. Poczynając od normalizacji, stosunki mogłyby stawać się coraz to lepsze”.

Jak wiemy z późniejszych wydarzeń sowiecka przynęta została przez Niemcy i Hitlera podchwycona.

Józef Stalin (fot. dzieje.pl)

O czym tutaj musimy koniecznie pamiętać? Pomiędzy 10 a 21 marca 39 r. a więc niejako w trakcie definitywnego podporządkowania sobie przez Niemcy Czech i Słowacji, a trochę przed cytowanym już wystąpieniem Chamberlaina, w Sowietach odbył się XVIII Zjazd partii komunistycznej i w referacie Stalina szczególnie wybrzmiało zdanie:

„Na porządku dziennym stanęła sprawa nowego podziału świata w drodze wojny”.

Stalin mówi to 10 marca 39 r., a więc nawet jeszcze przed zajęciem przez Niemcy Czech i Słowacji, o propozycjach brytyjskich dla Polski i ich przyjęciu nawet nie wspominając.
W swojej geopolitycznej analizie Stalin państwa Zachodu dzieli na napastnicze /Niemcy, Włochy, Japonia/ i nienapastnicze /Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Francję/. Poza tak ujętymi państwami imperialistycznymi w terminologii Stalina występuje jeszcze państwo pokojowe. Jest nim Związek Sowiecki.

W innej części swojego referatu Stalin mówi:

„Wojna jest nieubłagana. Nie można jej ukryć pod żadną osłoną. Nie można bowiem za pomocą żadnych „osi", „trójkątów" i „paktów antykominternowskich" ukryć faktu, że przez ten czas Japonia zagarnęła olbrzymie terytoria w Chinach, Włochy—Abisynię, Niemcy—Austrię i Sudety, Niemcy i Włochy do spółki — Hiszpanię — a wszystko to działo się wbrew interesom państw nienapastniczych. Wojna jednakże pozostała wojną, wojenny blok napastników — blokiem wojennym, a napastnicy —napastnikami”.

Mija trochę ponad miesiąc od tego wystąpienia Stalina i reprezentant państwa pokojowego, ambasador Mierkałow, składa propozycję współpracy liderowi państw napastniczych. I nic lepiej nie oddaje szczerych intencji Związku Sowieckiego w sprawie pokoju.

W kolejnej części pogłębimy zagadnienie przygotowań Sowietów do nadchodzącej wojny światowej.


czwartek, 15 sierpnia 2019

Droga do II wojny światowej. Cz. 1

Dzisiaj obchodzimy Święto Wojska Polskiego. Niezawodne media publiczne w sposób należyty wypełniły swoją misję informując o licznych uroczystościach.
Nie ma więc potrzeby aby dublować zagadnienia kolejnym materiałem. Przypomnimy to, co również wydarzyło się 15 sierpnia, tyle że 1939 r. Tego dnia ambasador niemiecki w Moskwie Friedrich-Werner von der Schulenburg wręczył ludowemu komisarzowi spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesławowi Mołotowowi memorandum niemieckie w sprawie stosunków z ZSRR. We wstępie czytamy:

Friedrich-Werner von der Schulenburg (fot. wikipedia)

Przeciwieństwa między światopoglądem narodowosocjalistycznych Niemiec i światopoglądem ZSRR były w minionych latach jedyną przyczyną, że Niemcy i ZSRR stały na przeciwstawnych i wzajemnie zwalczających się pozycjach. Z rozwoju [wydarzeń] w ostatnim okresie - jak widać - wynika, że różne światopoglądy nie wykluczają rzeczowych stosunków między oboma państwami i możliwości odbudowy dobrej wzajemnej współpracy. W ten sposób okres zewnętrznych sprzeczności politycznych mógłby skończyć się raz na zawsze i mogłaby otworzyć się droga ku nowej przyszłości dla obu krajów.

Ta nowa droga otworzyła się kilka dni później i jest powszechnie znana jako pakt Ribbentrop-Mołotow.

Wojny zawsze wybuchają konkretnego dnia, ale swoje przyczyny mają usytuowane znacznie wcześniej niż dzień ich rozpoczęcia. Podobnie jest z II wojną światową.
Nie będziemy tutaj precyzyjnie poszukiwać momentu, kiedy taka decyzja zapadła. Przybliżymy jedynie czasowy układ faktów i wydarzeń od chwili, kiedy wojna wydawała się już sytuować na granicy prawdopodobieństwa z pewnością.
Zachód Europy do momentu złamania przez Hitlera postanowień porozumienia monachijskiego jeszcze zdawał się żyć iluzją, iż apetyt Niemiec został zaspokojony na dłuższy czas. Od Monachium nie minęło nawet pół roku i okazało się, że było to założenie błędne. Nie tylko Sudety ale cała Czechosłowacja, w takiej bądź innej formie, została podporządkowana Niemcom.
Tylko jedna strona monachijskiego kompromisu była do nadchodzącej wojny przygotowana należycie. W połowie marca 39 r. geopolityczni realiści już widzieli kolejny cel niemieckiej agresji. I wbrew pozorom nie była to Polska.
Chyba najlepiej zdawano sobie z tego sprawę w Londynie, a nawet w Paryżu.
W takich okolicznościach oczywiście da się zrozumieć, wydawałoby się naiwną, przemowę brytyjskiego premiera Chamberlaina w Izbie Gmin z 31 marca 39 r..

Neville Chamberlain (fot. wikipedia)

„Z przyjemnością korzystam z tej sposobności, by ponownie określić ogólne zasady polityki Rządu Jego Królewskiej Mości. Bronił on stale zasady regulowania wszelkich nieporozumień, jakie by mogły powstać między stronami, w drodze swobodnych negocjacji. Rząd w dalszym ciągu uważa, że jest to naturalny i właściwy sposób regulowania istniejących nieporozumień. Jego zdaniem nie ma żadnej kwestii nie dającej się rozstrzygnąć w sposób pokojowy, toteż nie widzi usprawiedliwienia, dla zastąpienia metody negocjacji przez siłę lub groźbę jej użycia. Jak Izbie wiadomo, obecnie są w toku pewne konsultacje z innymi rządami. Pragnąc jak najlepiej wyjaśnić stanowisko Rządu Jego Królewskiej Mości w czasie, zanim konsultacje będą zakończone, muszę poinformować Izbę, że w ciągu tego okresu na wypadek jakichkolwiek działań wojennych mogących wyraźnie zagrozić niepodległości Polski i które by Rząd Polski uznał zatem za konieczne odeprzeć przy użyciu swych narodowych sił zbrojnych, Rząd Jego Królewskiej Mości będzie się czuł zobowiązany do udzielenia Rządowi Polskiemu natychmiastowego poparcia, będącego w jego mocy. Dał też Rządowi Polskiemu zapewnienie pod tym względem.Mogę dodać, że Rząd Francuski upoważnił mnie do wyjaśnienia, że jego stanowisko w tej sprawie jest takie samo, jak stanowisko Rządu Jego Królewskiej Mości”.

W Warszawie brytyjsko-francuska oferta spotkała się z bardzo życzliwym podejściem. Minister Spraw Zagranicznych Józef Beck błyskawicznie udał się do Londynu i już 6 kwietnia 39 r. zrodził się pierwszy owoc zbliżenia Warszawy z Londynem. We wspólnym komunikacie stron polskiej i brytyjskiej, czytamy:
  
Józef Beck (fot. wikipedia)

„Rozmowy z p. Beckiem objęły szeroki zakres zagadnień i wykazały całkowitą zgodność obu Rządów co do pewnych zasad ogólnych. Uzgodniono, że oba kraje gotowe są zawrzeć układ o charakterze trwałym i wzajemnym, który by zastąpił obowiązujące obecnie, tymczasowe i jednostronne gwarancje udzielone Rządowi Polskiemu przez Rząd Jego Królewskiej Mości. P. Beck dał Rządowi Jego Królewskiej Mości zapewnienie, że w toku zawierania trwałego układu Rząd Polski będzie się uważał za zobowiązany do udzielenia pomocy Rządowi Jego Królewskiej Mości na tych samych warunkach, jakie są zawarte w czasowej gwarancji udzielonej już Polsce przez Rząd Jego Królewskiej Mości. Tak samo jak czasowa gwarancja, tak również i układ trwały nie będzie skierowany przeciw żadnemu innemu krajowi, lecz będzie miał wyłącznie na względzie zapewnienie W. Brytanii i Polsce wzajemnej pomocy w wypadku, gdyby niepodległość tych krajów została bezpośrednio lub pośrednio zagrożona. Uznano, że niektóre sprawy, a między innymi sprawa dokładnego określenia rozmaitych sposobów, w jakich konieczność niesienia pomocy może wyniknąć, wymagać będą dalszego zbadania zanim zawarty zostanie trwały układ. Uzgodniono, że powyższe postanowienia nie będą mogły stanowić przeszkody w zawarciu przez każdy z tych Rządów porozumień z innymi krajami w ogólnych interesach konsolidacji pokoju”.

Zróbmy pierwsze małe podsumowanie. W ciągu tygodnia Polska stała się więc gwarantem bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii. Tak, nie ma w tym żadnej pomyłki. Bo o ile Polska miała realne możliwości do wypełnienia swojego zobowiązania, to gwarancja Londynu mogła być odbierana jedynie jako pisanie palcem po wodzie. O tym jak porozumienie polsko-brytyjskie zostało odebrane w Berlinie i Moskwie będzie przybliżone w kolejnym odcinku.

środa, 5 czerwca 2019

Okrągły stół z kantami cz.7

Poprzednie...

Wyniki I tury wyborów do Sejmu i Senatu w czerwcu 1989 r., przy 62 % frekwencji, powszechnie są odbierane jako zdecydowane zwycięstwo opozycji solidarnościowej i klęska obozu rządzącego. I jest to wniosek radykalnie błędny. Okazało się, że karty były na „szlemika” a drużyna Wałęsy ugrała licytowane dwa, no może trzy, karo. I te darowane w „okrągłostołowej” licytacji ochłapy do dzisiaj przedstawiane są jako wielki sukces.  
Ze spraw istotnych to pojawił się problem z listą krajową. Jedyny ból głowy strony rządowej. Szybko rozwiązany, przyjdzie czas opiszemy to szerzej.
Lokalny sukces, chodzi o okręg skierniewicki nr 88 do którego należała Rawa, był taki, że z kretesem w wyborach do Senatu przepadł tow. Leszek Miller, były I sekretarz KW PZPR w Skierniewicach. To taki triumf na otarcie łez, bowiem po tych wyborach generalnie towarzyszom żyło się lepiej. "Kapitał” Marxa przykryty grubą warstwą kurzu na półce zamienili na kapitał realny. Szybko się okazało, że nikt nigdy nie był takim fanem własności, jak ex-komuniści.


Poniżej „wyciąg” z wyników wyborów na bazie komunikatów Państwowej Komisji Wyborczej. Wpierw w skali ogólnopolskiej, na końcu są wyniki lokalne z list obwodu skierniewickiego (w szczegółach jeszcze do nich niedługo powrócimy). 


Plakat wyborczy

Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej o wynikach głosowania i wynikach wyborów do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej

Dnia 4 czerwca 1989 r. odbyły się wybory do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Wybierano 460 posłów, w tym 425 spośród 1.682 kandydatów – w 108 okręgach wyborczych oraz 35 posłów z krajowej listy wyborczej.
Wybory przeprowadziły: Państwowa Komisja Wyborcza, 108 okręgowych komisji wyborczych, 23 353 obwodowe komisje wyborcze, w skład komisji weszło 231 478 obywateli.
Liczba uprawnionych do głosowania wynosiła 27.362.313 osób. (…)
Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza, że w wyborach do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przeprowadzonych dnia 4 czerwca 1989 r. w obrębie 262 mandatów, nie dokonano wyboru posła z powodu nieuzyskania wymaganej liczby głosów przez żadnego z kandydatów. Do mandatów tych zostanie przeprowadzone dnia 18 czerwca 1989 r. ponowne głosowanie.
Państwowa komisja Wyborcza stwierdza, że w wyborach do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przeprowadzonych dnia 4 czerwca 1989 r. następujący kandydaci na posłów wybieranych z krajowej listy wyborczej otrzymali więcej niż połowę ważnych głosów i wybrani zostali na posłów do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej X kadencji:
1. Kozakiewicz Mikołaj.
2. Zieliński Adam.
Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza, że w wyborach do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przeprowadzonych 4 czerwca 1989 r. ogółem wybrano 165 posłów.

Dnia 4 czerwca 1989 r. odbyły się wybory do Senatu polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
W 49 okręgach wyborczych stanowiących obszar województw wybierano 100 senatorów spośród 555 kandydatów.
Wybory przeprowadziły: Państwowa Komisja Wyborcza, 49 wojewódzkich komisji wyborczych, 23 353 obwodowych komisji wyborczych, w skład komisji weszło 230 475 obywateli.
Liczba uprawnionych do głosowania wynosiła 27.362.313 osób. (…)
Państwowa komisja Wyborcza stwierdza, że w wyborach do Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przeprowadzonych dnia 4 czerwca 1989 r. z powodu nieuzyskania wymaganej liczby głosów przez kandydatów, nie obsadzono 8 mandatów senatorów w 6 okręgach wyborczych; do mandatów tych zostanie przeprowadzone dnia 18 czerwca 1989 r. ponowne głosowanie.

Plakat wyborczy

Województwo Skierniewickie Okręg wyborczy nr 88 - Sejm
Mandat Nr 341 – Oddano 140.919 głosów ważnych. (…)
Mandat Nr 342 – Oddano 144.887 głosów ważnych. (…)
Mandat Nr 343 – Oddano 148.628 głosów ważnych. (…)
Mandat Nr 344 – Oddano 140.579 głosów ważnych.
1. Szadkowska Grażyna – 12.827 czyli 9,12 proc. głosów ważnych.
2. Szwajkosz Ireneusz Marek – 2.002 czyli 1,42 proc. głosów ważnych.
3. Urbanowicz Anna – 100.708 czyli 71,64 proc. głosów ważnych.
4. Wilk Zbigniew Jan – 9.314 czyli 6,63 proc. głosów ważnych.
5. Woźniak Ryszard – 3.397 czyli 2,42 proc. głosów ważnych.
6. Zobel Eugeniusz – 3.744 czyli 2,66 proc. głosów ważnych.
Mandat Nr 345 – Oddano 151.452 głosów ważnych.
1. Bednarkiewicz Maciej – 105.280 czyli 69,51 proc. głosów ważnych.
2. Grzybowski Kazimierz – 13.589 czyli 8,97 proc. głosów ważnych.
3. Olejniczak Antoni – 16.871 czyli 11,14 proc. głosów ważnych.
Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza, że w wyborach do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przeprowadzonych dnia 4 czerwca 1989 r. następujący kandydaci na posłów wybieranych w okręgach wyborczych w obrębie mandatu, do którego zostali zgłoszeni – otrzymali więcej niż połowę ważnych głosów i wybrani zostali na posłów do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej X kadencji.
Mandat Nr 344 – Urbanowicz Anna
Mandat Nr 345 – Bednarkiewicz Maciej.  

Województwo Skierniewickie - Senat
Oddano 151.909 głosów ważnych:
1. Brzozowski Andrzej Janusz – 8.522 czyli 5,61 proc. głosów ważnych.
2. Gnat Edward – 13.725 czyli 9,04 proc. głosów ważnych.
3. Jackowski Marian – 7.255 czyli 4,78 proc. głosów ważnych.
4. Miller Leszek – 30.115 czyli 19,82 proc. głosów ważnych.
5. Pyziołek Edward – 106.020 czyli 69,79 proc. głosów ważnych.
6. Rokicki Zbigniew – 98.355 czyli 64,75 proc. głosów ważnych.
7. Rutkowski Wojciech Tadeusz – 9.988 czyli 6,58 proc. głosów ważnych.
Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza, że w wyborach do Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przeprowadzonych dnia 4 czerwca 1989 r. następujący kandydaci na senatorów otrzymali więcej niż połowę ważnych głosów i wybrani zostali na senatorów do Senatu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
1. Pyziołek Edward.
2. Rokicki Zbigniew.

Źródło: Dziennik Łódzki z 9 czerwca 1989 r., nr 134