Uwagi: Popisowi - rekruci, żołnierze poborowi
Stan zdrowia publicznego w Rosji za r. 1911. (Sprawozdanie statystyczne)
Rozejrzenie się w niemym materiale statystycznym, zawartym w „sprawozdaniu o stanie zdrowia publicznego w Rosji za rok 1911”, doprowadza dzienniki rosyjskie do bardzo niepocieszających wniosków. „Rosja chora! Fakt ten nie może ulegać żadnej wątpliwości!” – woła nie „Riecz”, lub inny jaki dziennik liberalny, które jak wiadomo, w oczach „patrjotów” rosyjskich uchodzą za wrogów Rosji, usiłujących wszystko, co jej dotyczy, przedstawić rozmyślnie w jaknajczarniejszych kolorach. Rozpaczliwy okrzyk ten wyrwał się z piersi „Now. Wremia”, organu najprawowierniejszych patrjotów, którzy na wszystko spoglądają przez różowe okulary szkła szowinizmu narodowego.
Ale bo też straszna zaiste jest mowa owych cyfr niemych.
Okazuje się z nich, że największy bicz boży w życiu rosyjskiem to alkohol.
Sprawozdanie charakteryzuje rolę jego krótko, ale jasno: w grupie chorób
„otrucia” 73 procent przypada na ostre zatrucie alkoholem. Dalej idą cyfry,
przerażające wprost rozmiarami swoimi. Liczba chorych na syfilis od roku 1895
do 1911 wzrosła z 804.402 do 1.264.435. Śmierć skutkiem choroby takiej, jak
ospa, to w Rosji zjawisko zupełnie normalne. Tyfus plamisty porywa również poważną
liczbę ofiar; sprawozdanie określa je cyfra 120.671.
Sprawozdanie podaje również statystykę dżumy i cholery,
które to choroby w Rosji od pewnego czasu są, z małemi przerwami, stałymi
gośćmi. Obecność dżumy i cholery wytłomaczyć można jeszcze blikiem sąsiedztwem
azjatyckich ognisk chorób tych. Czemże jednak, jak nie ciemnotą i zupełnem
zaniedbaniem warunków sanitarnych, wytłumaczyć można zdumiewający wprost wzrost
liczby zapadnięć na choroby, na Zachodzie zgoła nieznane? Chorych na świerzbę
np. było w 1895 roku 1.508.196, a w roku 1903, czyli w ciągu 8 lat, liczba ich
wzrosła do 3.630.731. Trachoma w ciągu lat dziesięciu, od 1902 do 1911,
przyniosła wzrost z 497.616 do 941.464.
W Rosji są dziś gubernie, jak np. wiacka, gdzie każdy
dziesiąty mieszkaniec chory jest na świerzbę. Pewien lekarz wyraził się przed
laty „z humorem wisielca”, że w Rosji jedynym sanitariuszem jest „czerwony
kogut”, i że gdyby nie pożary, które co 20 lat wypalają doszczętnie drewnianą
Rosje, pokryłaby się ona cała świerzbą.
Jaskrawą ilustrację do cyfr powyższych stanowią dane,
dotyczące lekarzy i miejsca ich zamieszkania. Okazuje się, że w Rosji 72
procent lekarzy przenosi wygody miejskie i lepsze zarobki, a tylko 28 procent
poświęca pracę swą ludowi wiejskiemu. I w rezultacie są w Rosji miejscowości,
gdzie jeden lekarz przypada na 138.900 mieszkańców. A i liczba lekarzy jest
wogóle bardzo niedostateczna, wynosi bowiem w państwie, zajmującem przestrzenią
swoją jedną szóstą część kuli ziemskiej, tylko 21.747.
Najwymowniej o rujnującym procesie chorób Rosji świadczą
dane, dotyczące oględzin lekarskich popisowych. W ciągu 10-lecia, od roku 1874
do 1883, na 100 popisowych, niezdatnych do służby było przecięciowo 6,
otrzymało odroczenie 7, razem więc 13 procent; 10-lecie od 1884 do 1893 daje
już procent niezdatnych 17, dalsze
10-lecie 19, rok 1907 daje ich już 21,7, a wreszcie 1911 – 28 procent.
Są to wszystko fakty bardzo smutne i wymagające poważnego
zastanowienia się. „Jeżeli – pisze „Now. Wremia” – nie ulękniemy się strasznych
słów, to liczyć się musimy dziś z faktem zwyradniania się ludności państwa”.
Przyczyny tego szukać należy niewątpliwie w braku dostatecznej pomocy
lekarskiej oraz w antysanitarnych warunkach życia, ale po części tylko. Główną
przyczyną klęski tej, jak wogóle wszystkich nieszczęść, jest ubóstwo, zarówno
materjalne jak i duchowe, szerokich warstw ludności.
Nowa Gazeta Łódzka z 4 marca 1914 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz