środa, 4 marca 2015

Stan zdrowia publicznego w Rosji za r. 1911

Uwagi: Popisowi - rekruci, żołnierze poborowi

Stan zdrowia publicznego w Rosji za r. 1911. (Sprawozdanie statystyczne)
Rozejrzenie się w niemym materiale statystycznym, zawartym w „sprawozdaniu o stanie zdrowia publicznego w Rosji za rok 1911”, doprowadza dzienniki rosyjskie do bardzo niepocieszających wniosków. „Rosja chora! Fakt ten nie może ulegać żadnej wątpliwości!” – woła nie „Riecz”, lub inny jaki dziennik liberalny, które jak wiadomo, w oczach „patrjotów” rosyjskich uchodzą za wrogów Rosji, usiłujących wszystko, co jej dotyczy, przedstawić rozmyślnie w jaknajczarniejszych kolorach. Rozpaczliwy okrzyk ten wyrwał się z piersi „Now. Wremia”, organu najprawowierniejszych patrjotów, którzy na wszystko spoglądają przez różowe okulary szkła szowinizmu narodowego.
Ale bo też straszna zaiste jest mowa owych cyfr niemych. Okazuje się z nich, że największy bicz boży w życiu rosyjskiem to alkohol. Sprawozdanie charakteryzuje rolę jego krótko, ale jasno: w grupie chorób „otrucia” 73 procent przypada na ostre zatrucie alkoholem. Dalej idą cyfry, przerażające wprost rozmiarami swoimi. Liczba chorych na syfilis od roku 1895 do 1911 wzrosła z 804.402 do 1.264.435. Śmierć skutkiem choroby takiej, jak ospa, to w Rosji zjawisko zupełnie normalne. Tyfus plamisty porywa również poważną liczbę ofiar; sprawozdanie określa je cyfra 120.671.
Sprawozdanie podaje również statystykę dżumy i cholery, które to choroby w Rosji od pewnego czasu są, z małemi przerwami, stałymi gośćmi. Obecność dżumy i cholery wytłomaczyć można jeszcze blikiem sąsiedztwem azjatyckich ognisk chorób tych. Czemże jednak, jak nie ciemnotą i zupełnem zaniedbaniem warunków sanitarnych, wytłumaczyć można zdumiewający wprost wzrost liczby zapadnięć na choroby, na Zachodzie zgoła nieznane? Chorych na świerzbę np. było w 1895 roku 1.508.196, a w roku 1903, czyli w ciągu 8 lat, liczba ich wzrosła do 3.630.731. Trachoma w ciągu lat dziesięciu, od 1902 do 1911, przyniosła wzrost z 497.616 do 941.464.
W Rosji są dziś gubernie, jak np. wiacka, gdzie każdy dziesiąty mieszkaniec chory jest na świerzbę. Pewien lekarz wyraził się przed laty „z humorem wisielca”, że w Rosji jedynym sanitariuszem jest „czerwony kogut”, i że gdyby nie pożary, które co 20 lat wypalają doszczętnie drewnianą Rosje, pokryłaby się ona cała świerzbą.
Jaskrawą ilustrację do cyfr powyższych stanowią dane, dotyczące lekarzy i miejsca ich zamieszkania. Okazuje się, że w Rosji 72 procent lekarzy przenosi wygody miejskie i lepsze zarobki, a tylko 28 procent poświęca pracę swą ludowi wiejskiemu. I w rezultacie są w Rosji miejscowości, gdzie jeden lekarz przypada na 138.900 mieszkańców. A i liczba lekarzy jest wogóle bardzo niedostateczna, wynosi bowiem w państwie, zajmującem przestrzenią swoją jedną szóstą część kuli ziemskiej, tylko 21.747.
Najwymowniej o rujnującym procesie chorób Rosji świadczą dane, dotyczące oględzin lekarskich popisowych. W ciągu 10-lecia, od roku 1874 do 1883, na 100 popisowych, niezdatnych do służby było przecięciowo 6, otrzymało odroczenie 7, razem więc 13 procent; 10-lecie od 1884 do 1893 daje już  procent niezdatnych 17, dalsze 10-lecie 19, rok 1907 daje ich już 21,7, a wreszcie 1911 – 28 procent.
Są to wszystko fakty bardzo smutne i wymagające poważnego zastanowienia się. „Jeżeli – pisze „Now. Wremia” – nie ulękniemy się strasznych słów, to liczyć się musimy dziś z faktem zwyradniania się ludności państwa”. Przyczyny tego szukać należy niewątpliwie w braku dostatecznej pomocy lekarskiej oraz w antysanitarnych warunkach życia, ale po części tylko. Główną przyczyną klęski tej, jak wogóle wszystkich nieszczęść, jest ubóstwo, zarówno materjalne jak i duchowe, szerokich warstw ludności.


Nowa Gazeta Łódzka z 4 marca 1914 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz