„Rozpoznawszy Sowietów z radości pocałowałem tank. Na pytanie komandira sowieckiego dlaczego całuję tank, odpowiedziałem, że to chwila mego wyzwolenia”.
Z pewnością dla Dawida Taśmy widok sowieckich czołgów
zapowiadał wyzwolenie. Koniec kilkuletniego ukrywania się po licznych wioskach
powiatu rawskiego. Dla większości mieszkańców Rawy i okolic zapowiadał
nieznane. Ziemia rawska nie doświadczyła dotychczas bolszewików, w roku 1920
dzicz Tuchaczewskiego do Rawy nie dotarła. Owszem, w dwudziestoleciu
międzywojennym wszyscy dobrze znali doświadczenia tych terenów
Rzeczypospolitej, które nawet na krótko były zajęte przez Armię Czerwoną.
Jednak znać z opowieści, a znać z własnych doświadczeń, to dwie różne
rzeczy. Tymczasem Armia Czerwona
nadchodziła, a wraz nią świeżo wyzwolony Dawid Taśma:
„Udałem się do Rawy Mazowieckiej razem z wojskiem. Całe miasto było zbombardowane. Dużo trupów leżało na ulicach. Zgłosiłem się w N.K.W.D. i opowiedziałem im o sobie. Przyjęli mnie bardzo dobrze. Zaproponowali mi pracę u siebie. Ja wskazałem im tych Polaków, którzy współpracowali z Niemcami. Dostałem mieszkanie, zgłosiłem się do władz polskich – nowoutworzonych w Rawie. Zaproponowano mi pracę przy organizowaniu PPRu wspólnie z komandirem N.K.W.D. Pracowałem następnie w U.B. W lasach zaczęły się tworzyć bandy. Z ramienia PPR ja organizowałem peperowców do walki z bandami, rozdawałem broń, brałem udział w obławach na członków bandy, z których wielu aresztowaliśmy.” (1)
Kilka dni po wyzwoleniu do Rawy dotarł Michał Gołdys. I to
raczej on zajął się organizowaniem walki z „bandami” i instalowaniem nowej
władzy. Z pewnością bezcenne były świeże doświadczenia z Łomży, gdzie wpierw
jako starosta, następnie jako ubowiec, a zawsze jako członek PPR, wprowadzał
władzę sowiecką. Korzystając ze wsparcia kujbyszewiaka Wieprzewskiego, czy
wprost sowieckich komandirów nadzorujących operacyjną działalność zbrojnego
ramienia PPR.
Tworząca się władza komunistyczna już na początku napotkała na poważne kłopoty kadrowe, w związku z czym do pracy w UB przyjmowany był praktycznie każdy, kto się zgłosił. Żadnego znaczenia nie miało posiadane wykształcenie, liczyły się natomiast tzw. dobre chęci oraz deklarowane sympatie. 1 stycznia 1945 r. stan liczebny PUBP w Łomży wynosił ośmiu funkcjonariuszy. Byli to m.in. Wieprzewski, Karpowicz, Mojżesz Stupnik i Jankiel Cukierman. Wszyscy zajmowali się pracą operacyjną, która była prowadzona już od 1944 r., czego dowodzą sporządzane w tym okresie sprawozdania. (…)W 1946 r. łomżyński PUBP liczył już 49 funkcjonariuszy, w tym dwóch oficerów i 15 podoficerów. W większości byli to ludzie młodzi, 70 % z nich nie przekroczyło 30 roku życia. Również 70 % wywodziło się ze środowiska robotniczego, pozostali z chłopskiego. Wykształcenie niepełne podstawowe posiadało około 50-60 %... (2)
W Rawie, jakby nie patrzeć rodzinnym mieście, Gołdys także
musiał oprzeć się na podobnym elemencie. Do dyspozycji miał już sowieckich
komandirów, ochotnika Dawida Taśmę, szybko dołączyli inni, jak Józef Jukiel czy
Józef Bagatela. Można było rozpocząć przesłuchania i „bicie do
nieprzytomności”.
Z zachowanych akt karnych Wojskowego Sądu Okręgowego w
Łodzi wynika, że ubecka dzicz w Rawie zachowywała się nie gorzej od dziczy
Tuchaczewskiego z 1920 roku. Dość powiedzieć, że nawet komunistyczne władze
uznały, że takich bezpieczniaków należy nie tylko aresztować, ale i skazać.
Sierżant Michał Gołdys, kierownik PUBP w Rawie Mazowieckiej, oskarżony m.in. o przeprowadzanie bezprawnych rewizji, aresztowań, przywłaszczanie i wyłudzanie mienia prywatnego w m. Rawa Mazowiecka w okresie luty-maj 1945 r., bezprawne posługiwanie się nieprzysługującym mu stopniem wojskowym (oficerskim) - na podstawie art. 140 § 1 i 2, art. 149, 171 KKWP, art. 204 kk. i art. 24 § 1 KKWP w zw. z art. 204 kk.
W konsekwencji Michał Gołdys został skazany na 10 lat
więzienia, z czego odsiedział połowę, korzystając z dobrodziejstwa amnestii. W
1959 roku Rada Państwa korzystając z prawa łaski zatarła wyrok, rok później
Gołdys był już członkiem PZPR i otrzymał rentę dla zasłużonych. Jakby tego było
mało otrzymał Krzyż Kawlerski Orderu Odrodzenia Polski i Krzyż
Partyzancki.
Józef Bagatela miał więcej szczęścia przed Wojskowym Sądem
Okręgowym w Łodzi:
…funkcjonariusz PUBP w Rawie Mazowieckiej, oskarżony o przeprowadzanie bezprawnych rewizji i przywłaszczanie mienia prywatnego w m. Rawa Mazowiecka w okresie styczeń-maj 1945 r. - na podstawie art. 140 § 1 i 2 KKWP, art. 151 § 1 kk. (…) skazany w dniu 26-09-1945 r. na karę 2 lat więzienia za nadużycie uprawnień służbowych
Za to Józef Jukiel, pomimo że był jako:
szef PUBP w Rawie Mazowieckiej, podejrzany o wielokrotne nadużycie uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych oraz dezercje, tj. o czyny z art. 140§1 i 2 kk WP i innych
wyszedł ze śledztwa bez szwanku.
Tak więc wyglądało w Rawie pierwsze pół roku tego „wyzwolenia”,
którym przez kilkadziesiąt lat byliśmy karmieni wpierw w PRL-u, a następnie w
jego mutacji zwanej III RP. A przecież to tylko skromny ułamek ubeckiej działalności.
(1) Fragment z tekstu Artura Guta
(2) Ziemia łomżyńska i jej mieszkańcy w latach 1944-56
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz