środa, 5 listopada 2014

Nowa forma organizacyjna samorządu terytorialnego – Bizancjum.

O rewitalizacji mówiło się od dłuższego czasu. Było pewne, że nasza „władzuchna” kochana, w roku wyborczym, będzie konsumować inwestycje zakończone, ale także i te dopiero planowane. A samo szczytowanie przypadnie na okres kampanii. Lud ma wiedzieć, że było świetnie, a będzie jeszcze świetniej. Ponieważ historyczne sukcesy władzy znałem, to z niecierpliwością czekałem na projekt rewitalizacji. Po odkryciu kart przez władzę, rzuciłem więc okiem na stronę urzędu miasta: „ARKON Atelier z Gdańska okazał się zwycięzcą konkursu na opracowanie koncepcji architektoniczno-urbanistycznej dla centrum Rawy, w związku z planowaną rewitalizacją miasta. Sąd Konkursowy docenił "całościowy i komplementarny charakter opracowania", podkreślił też trafne i umiejętne nawiązanie do historii i specyfiki Rawy. Projekt gdańskich architektów zawiera również szereg ciekawych i oryginalnych rozwiązań z zakresu małej architektury, zieleni, komunikacji, proponuje godne rozważenia pomysły na znalezienie miejsc parkingowych w centrum. Ważna informacja dla rawian: zabytkowe dęby z Pl. Piłsudskiego pozostaną na swoim miejscu.
Interesujące jest także użycie formy gry, pozwalającej odkrywać Rawę na własną rękę, przy pomocy tradycyjnej i nowoczesnej technologii. Projektanci ARKON Atelier tak definiują cel wprowadzenia gry w przestrzeń publiczną: "zachęcamy do wczucia się w klimat miasta i przejścia po nim w niekonwencjonalny sposób,  z nutką przygody, tak aby poczuć się jak mieszkaniec starej Rawy, Rawy z okresu pierwszej wzmianki o mieście z XIII wieku, kiedy osada nie miała jeszcze praw miejskich, jak mieszkaniec miasta, które miało swoich sławnych obywateli, jak mieszkaniec miasta, które posiada ciekawą tradycję."

 Obrazek

Odetchnąłem z ulgą. Zabytkowe dęby zostaną. Łaskawcy, a mogli usunąć. Wręcz namolne nawiązywanie do nieszczęsnej koncepcji wiązania Rawy z grami traktuję z przymrużeniem oka. Choć i z pewnym rozbawieniem, gdy sobie przypomnę teorię znajomego na temat genezy pomysłu „w to mi graj”. Ponoć to były pierwsze słowa autora hasła, gdy na własne oczy zobaczył, ile może na tym projekcie zarobić. Z kolei „szereg ciekawych i oryginalnych rozwiązań z zakresu małej architektury, zieleni, komunikacji” oraz „godne rozważenia pomysły na znalezienie miejsc parkingowych w centrum” rozpaliły moją wyobraźnię na tyle intensywnie, że począłem gorączkowo przeszukiwać net, celem pogłębienia wiedzy na temat tego raju.
„Kocham Rawę” temat zignorowało, widocznie jeszcze po tej prezentacji są w szoku. „Nasze miasto” już trochę  lepiej, parę linijek tekstu, wsparte czternastoma planszami rewitalizacji. Konkret przedstawiony w jednym zdaniu, iż „w nowej odsłonie Rawy mają się pojawić m.in. rzeźby, kostka brukowa, wodne kurtyny oraz parkingi podziemne”. To jednak zbyt syntetyczne ujęcie, jak na mój rozgorączkowany umysł. Pognałem dalej, na erawę. I to było to, wreszcie ktoś złożył obfitą relację.
I na tej bazie wyrobiłem sobie poniższą opinię. Ciekawe i oryginalne rozwiązania z zakresu małej architektury i zieleni to zdaje się parę ławek, info kiosk, jakieś wodne instalacje i trochę donic z drzewkami. Grubo. Za to nowy ład komunikacyjny rzeczywiście zasługuje na miano oryginalnego. Dzięki tej śmiałej koncepcji głównym miejskim ciągiem komunikacyjnym ma szansę stać się trasa katowicka S8. Zerwanie połączenia między Warszawską a Wyszyńskiego skutecznie izoluje centrum i przerzuca ruch na kilka małych i, szczególnie w dni targowe, już dzisiaj zatłoczonych ulic. Pierwsza lepsza stłuczka i będą koreczki niczym w stolicy. Za to w centrum będzie luzik. Może o to chodziło?

Obrazek

Nabieram takiego przekonania, gdy odkrywam „godne rozważenia pomysły na znalezienie miejsc parkingowych”. Chciałoby się rzec: kto bogatemu zabroni. Rzeczywiście trzeba mieć fantazję, aby dla 118 miejsc parkingowych wpaść na pomysł wykopania mega dziury w samym centrum, która może być w przyszłości powodem innej mega dziury – tym razem budżetowej. Szczególnie, że dopiero na erawie zapoznałem się z newsem, iż są plany budowy nowego ratusza! Tak, jest w planach nowy ratusz. Pewnie architekci z Gdańska sami na to wpadli, że dopiero z nowym ratuszem projekt nabiera pełnego blasku. Nawet strona miasta tym wiekopomnym planem się nie pochwaliła. I ten nowy ratusz też będzie miał swój podziemny parking. Osobny. Jak ma być godnie, to nie może być tanio.
No i teraz już to wygląda. Biorąc pod uwagę obecne sąsiedztwo, będzie to ścisłe centrum administracyjne, wyłączone z ruchu, przy parku i z podziemnym parkingiem. Nie będzie biurokrata, po ciężkiej pracy, wsiadał do rozgrzanej fury. Albo nie daj Boże, zimą skrobał szyby z lodu. W otoczeniu estetyczna okolica, nie wywinie człowiek orła potykając się o krzywy chodnik. Muszę powiedzieć, że ta wizja mnie przekonała. Podoba mi się. Pod jednym warunkiem, że zostanę biurokratą.
A jak nie zostanę? No to mi się nie podoba. Dla czyjejś fanaberii nie mam zamiaru objeżdżać Rawy, żeby dotrzeć kilka ulic dalej. Nie mam zamiaru płacić w przyszłości wyższych podatków, bo trzeba będzie zwiększyć dochody miasta, żeby magiczny wskaźnik IWZ raczył się bilansować. Nie mam zamiaru stać w korkach, a te przy tym projekcie są obarczone prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością. Nie podnieca mnie wizja parkingu podziemnego, z którego będę mógł teoretycznie skorzystać, gdy udam się załatwić jakąś sprawę w urzędzie miasta, starostwie czy urzędzie skarbowym. Bo praktycznie te miejsca od rana, do końca godzin pracy urzędników, będą zajęte. Właśnie przez pracujących w najbliższej okolicy. W związku z powyższym nie uśmiecha mi się wizja szukania miejsca parkingowego być może kilkaset metrów dalej, żeby później z buta, udać się do urzędu. To mam i teraz, do tego gratis. To nie jest rewitalizacja. To jest bizantynizacja, czyli sytuacja w której wspólnota przestaje być suwerenem na korzyść wąskiej elity. Zwykły Rawianin ma inne dylematy niż klima czy podziemne parkingi. Zastanawia się nad tym, gdzie będzie się leczył, jak pojawi się konieczność hospitalizacji. Na pewno nie w nowym ratuszu.

Jest jeszcze inny aspekt. Rozważamy koncepcje upiększenia miasta, mega inwestycji w beton, szkło i bruk. Ale nie widzę debaty o źródłach finansowania. Nie widzę polemik o bieżącej sytuacji finansowej. Podstawowych informacji trzeba szukać na cudzych stronach. Mały test, ktoś wie, co to jest ten IWZ? Z czym to się je? I jak to u nas wygląda: dobrze, źle czy średnio na jeża?  A jak wygląda dynamika relacji długu do dochodów np. w okresie ostatnich pięciu lat? Gdyby jakiś czas temu nie zwrócił mi na to uwagi znajomy, też bym nie wiedział. Dlatego zanim dewiza „zastaw się, a postaw się” pójdzie w ruch, trzeba przybliżyć te tematy. Zaprawdę, jest o czym pisać…. 

1 komentarz:

  1. Fajnie Adrian, że też poruszyłeś ten temat. Nie czuję się teraz jak samotny, facebookowy hejter. Temat tej inwestycji nie został jeszcze wyczerpany i jest kilka rzeczy, o których nie pisaliśmy. Ludzie obudźcie się i zacznijcie myśleć, a nie ślepo i bezmyślnie brniecie jak te owieczki na rzeź... A później będzie płacz, kiedy będzie już za późno.

    OdpowiedzUsuń