środa, 31 października 2018

Ta ostatnia sesja...



Wczoraj odbyła się ostatnia sesja Rady Powiatu Rawskiego w dobiegającej końca kadencji. Taka grzeczna i miła, że aż nie wypadało psuć dobrego humoru radnym z PSL-u. Wystarczy, że niespodziewanie pojawił się nasz nowy narybek, czyli radny Lesiak, co już przez starostę Matysiaka mogło być uznane za celową i zamierzoną przez nas dezintegrację przeciwnika.
Nie mogłem sobie jednak pozwolić na zupełne zaniechanie, toteż tradycyjnie wystąpiłem z zapytaniem o sukcesy windykacyjne. Jak czytelnicy bloga pamiętają powyższy temat był tutaj przedmiotem kilku wpisów, m.in.: „Co i ile windykują?”„Weksel sobie leży…”, czy wreszcie „Rośnie jak na drożdżach” i „Adekwatnie do odpowiedzi starosty”.

Oczywiście odpowiedź starosty Matysiaka, podobnie jak moje pytanie, miała naturę standardową. Działania windykacyjne trwają i trwają mać, chciałoby się dodać. Przekładając to na język prosty oznacza to tyle, że żaden grosz z wymagalnych należności od AMG Centrum Medyczne i Centrum Dializa, przekraczających 7 mln zł, na konto powiatu i SP ZOZ nie wpłynął. Przypominam, że od wypowiedzenia umowy dzierżawy minęło trzy i pół miesiąca. Tak w powiecie rawskim windykuje się coś, co miało mieć postać zabezpieczenia umowy w formie gwarancji bankowej, ubezpieczeniowej lub równoważnej.

Widocznie w rawskim PSL-u uważają, że szybciej i skuteczniej od windykacji należności od wspomnianych spółek uda się plan skoku na kasę miasta. Nadzieją jest tu nowa rada, w składzie której wyrosły koniczynki, a do pełni szczęścia brakuje tylko sukcesu Piotra Irli. Jeżeli mieszkańcy Rawy podzielą oczekiwania dawnych sprawdzonych towarzyszy, to z punktu widzenia debetów w kasie SP ZOZ  takie wydarzenie będzie można porównać do odkrycia studni z wodą na Saharze. Wątpię, żeby to była woda tania i dla wszystkich, ale jak to pewien rzecznik dawniej gadał: władza się wyżywi. Może w tym przypadku byłoby trafniej napisać, że wreszcie się napoi, niczym wielbłąd po karawanie. Tak do syta, że aż brodą będzie ciekło. A że Rawie przez długie lata może się to nie tylko czkawką odbijać, to już skutek trzeciorzędny. Z tamtejszego punktu widzenia, oczywiście.

Znacznie ciekawsze od sesji były kuluary. Tu mogę napisać tyle. Z pewnością w nowej kadencji rady powiatu będzie jeden PiS. I ze dwa „peezele”. Niby już mamy stary i nowy, ale tym razem nie idzie o wizerunkowy trick. Tu walka idzie na serio. Tylko ślepy nie widzi jak iskrzy, głuchy nie słyszy grzmotów a pozbawiony powonienia nie czuje swądu. Tak, władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy, daje się słyszeć od jednych rawskich wróbelków. Czas na młodość, ćwierkają inne. 
Tak sobie myślę, że gdyby podstępnie w miejsce obrad „zielonych” podrzucić jakieś kłonice, to rychło mielibyśmy większość na radzie. Bowiem z pewnością kilku „zielonych”, po wewnątrzpartyjnej wymianie poglądów, miałaby okazję stać się pacjentami naszego szpitala. Ale nie będziemy tacy podstępni. I chociaż pokusy są nam rzucane niemal pod nogi, zupełnie nie będziemy arbitrami w tym sporze młodości z doświadczeniem. Jak to mądrzy ludzie mówią: nie nasz cyrk...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz